Na pustyni Judzkiej Jan Chrzciciel wzywał ludzi, aby porzucili swoje grzechy i dali się ochrzcić (Mt 3,1.6). W Biblii jest napisane, że Jan zanurzał w Ainon blisko Salim, „bo tam było wiele wody” (J 3,23). We wszystkich przypadkach w Biblii chrzest odbywał się przez zanurzenie i był wyrazem świadomego wyboru.
Moja młodsza córka, Jaśmina, już dosyć wcześnie wykazywała zainteresowanie sprawami Królestwa Bożego. Broiła jak wszystkie inne dzieci, ale miała niesamowity ciąg do spraw duchowych. Kiedy się modliliśmy zawsze przychodziła, aby być z nami w tych świętych chwilach.
Pewnego razu, kiedy miała 8 lat, w kościele odbywała się uroczystość Wieczerzy Pańskiej (komunii). Dzieci bawiły się ze sobą w korytarzu, a ona stała w pierwszym rzędzie i z przejęciem obserwowała kolejne części uroczystości. Wzięliśmy wtedy dla niej chleb i wino. Wiedziała, że uczestniczy w czymś ważnym.
Jaśmina ma wszelkie cechy potrzebne, aby być misjonarzem. Jest bardzo komunikatywna, lubi ludzi, może jeść cokolwiek, spać gdziekolwiek i zawsze, pomimo okoliczności, jest szczęśliwa i entuzjastyczna. Kiedyś przyjechał do nas do domu misjonarz z Tajlandii, który w modlitwie prorokował, że Jaśmina będzie misjonarzem. Potwierdził w ten sposób nasze marzenia dla jej przyszłości.
Pewnego dnia pojechaliśmy do Gdańska, aby modlić się za ludźmi na ulicy. Usługiwaliśmy nad Motławą. W pewnym momencie zauważyłem, że Jaśminy nigdzie nie ma. Sięgałem wzrokiem daleko, ale nigdzie jej nie było. Zaniepokoiłem się. Okazało się, że na murku niedaleko nas siedziało dwóch bezdomnych, a moje dziecko siedziało między nimi. Podszedłem bliżej i usłyszałem ich rozmowę:
– Widzicie Panowie. Nie po to Bóg Was stworzył, abyście chodzili głodni, w śmierdzących ubraniach i spali pod mostem. On chce Waszego szczęścia. Chce, abyście budzili się w czystych łóżkach, abyście mieli rodziny, aby sąsiedzi Was szanowali. Czy chcecie takiego życia? – pytała Jaśmina.
– Tak, chcemy – odpowiedzieli zgodnie.
– Czy mogę pomodlić się za Wami do Boga w niebie? – zapytała Jaśmina.
– Tak, prosimy – odpowiedzieli natychmiast.
Jaśmina położyła na nich ręce i zaczęła się modlić:
– Kochany Boże! Oddaję w Twoje ręce tych dwóch biednych Panów i proszę Cię, abyś zmieniał ich życie, aby byli szczęśliwi i aby nigdy nic im nie brakowało. Proszę aby już nigdy nie byli głodni i aby chcieli Ciebie poznawać. Amen! – powiedziała i zaczęła ich przytulać. Byłem dumny z odwagi i dobrego serca mojego dziecka. Wiele się tego dnia od niej nauczyłem.
Jaśmina uwielbia Kościół Uliczny. Czuje się na nim jak ryba w wodzie. Podchodzi do obcych ludzi i już po chwili z nimi rozmawia, pociesza, modli się za nimi.
Ostatnio Jaśmina powiedziała: – Tato, chcę być ochrzczona. Chcę należeć do Boga. Wiedziałem, że jest na to gotowa pomimo, że ma tylko 11 lat. Kilka tygodni temu odbył się jej chrzest. Była to poruszająca uroczystość. Wraz z moim dzieckiem osiem innych osób oddało swoje życie Jezusowi. Wiem, że to dopiero początek jej drogi z Bogiem. Jaśmina potrzebuje stałej ochrony modlitewnej. Modlę się, aby moja córka zawsze już chodziła Bożymi drogami, aby żadne siły złego nie miały do niej przystępu, aby wyrosła na mądrą Bożą kobietę, która będzie zawsze miłą wonią dla Pana. Błogosławię ją w imieniu Jezusa.
Maciej Strzyżewski
Źródło: http://jadlodajnia.org/2014/10/18/chrzest-jasminy/